Codzienność

We wtorek 19 marca br. był pogrzeb Kazia. Kaziu nie był naszym mieszkańcem ale od lat przychodził do nas na Pobyt Dzienny. Człowiek bardzo grzeczny i zawsze uśmiechnięty, mimo przeciwności losu. Nie pisałabym o tym, ponieważ w naszej sytuacji pogrzeb to chleb powszedni, ale chciałam zwrócić uwagę na podejście kierownictwa do takiego wydarzenia. Jak dotyczy to osób z Pobytu Dziennego to i kierownictwo i uczestnicy stawiają się w komplecie i z kwiatami. Z kwiatami i od siebie i od całego zespołu. A jak jest u nas? Jeszcze kilka lat temu to chociaż wysyłano jako delegatkę pracownika socjalnego. Była nim zawsze p. Agnieszka, która na początku miewała jakieś kwiaty czy znicz. Teraz olewają wszystkich jak leci – ( Pamior Maksim, czort z nim ). Na ostatnich kilku pogrzebach mieszkańców byłam tylko ja. WSTYD! To wszystko przez maniakalną oszczędność. Bo jak delegacja to i samochód i jakieś kwiaty. A ja myślę, że na kwiaty pieniążki by się znalazły. Ludzie umierają w różnych dniach miesiąca a opłata za pobyt jest pobrana za cały miesiąc. Zdarza się, że nasze szanowne kierownictwo zaszczyci swoją obecnością na mszy pożegnalnej jeśli jest ona w naszej kaplicy, w innym wypadku to za duży trud. Ten brak szacunku ludzie widzą i odwzajemniają.

Drugi temat to aktywność naszego psychiatry. Przyszedł do mnie zrozpaczony Antoś, że nasz psychiatra usilnie chce złożyć mu wizytę. Przyszedł w towarzystwie pracownicy socjalnej żeby w razie czego miał kto potwierdzić zachowanie pacjenta, oczywiście na korzyść dyrekcji. Dziwne są te wizyty psychiatry – nikt go o nie nie prosi a on taki skory . On przecież nie słucha ewentualnego pacjenta tylko wypowiada się w jego imieniu, mówi to co chce a później wpisuje w kartę te bzdety. Pan doktor jest od zastraszania mieszkańców na życzenie dyrekcji. Ponieważ dyrekcja nie życzy sobie żadnych uwag ani próśb, a Antoś często kieruje je pod ich adresem, to psychiatra ma Antosia od tego odzwyczaić. Że też pan doktor nie wstydzi się być chłopcem na posyłki.

Trzeci temat to wręcz dziwna nadgorliwość nowych mieszkańców odnosząca się do wiary katolickiej, ( w tym wypadku przepraszam, bo może to nie nadgorliwość tylko tak właśnie ma być – nie wiem ). Skrzyknęło się kilka pań żeby zaprotestować przeciwko udzielania Komunii Świętej rozwodnikom. ( Całe szczęście, że ja mimo rozwodu sprzed lat, jestem już wdową kościelną). Nie wiem co z tego wyniknie ale panie ostro wykrzykiwały. W ogóle ci nowi mieszkańcy są jakby odważniejsi, mówią głośno o różnych spostrzeżeniach i przyłączają w ten sposób do siebie innych. A w ilości siła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *