W naszym Domu nie tylko mnie nie należy poganiać, każdy z nas cokolwiek robi to robi to wolniej od młodych. Kilka dni temu poskarżyła mi się moja była sąsiadka, że ją poganiano przy przeprowadzce. Pani Halinka mieszkała króciutko obok mnie, ale przerażona widokiem wiecznie pijanego sąsiada z vis a vis uprosiła o zmianę pokoju. Dostała piękny pokój jakich w naszym Domu są tylko trzy; a ona zamiast się nim cieszyć ciągle przeżywa tą ponaglaną przeprowadzkę. Za każdym razem jak mnie widzi pyta czy już ktoś mieszka w opuszczonym przez nią pokoju. Jak słyszy, że jeszcze4 nikt, to natychmiast się denerwuje i pyta – to dlaczego mnie tak poganiano. To nie było żadne poganianie, dla młodych to mogło to być nawet żółwie tempo ale dla nas za szybko. Od dłuższego czasu chciałam poruszyć temat możliwości fizycznych i psychicznych ludzi starych. My możemy jeszcze wiele, w zależności od wieku, ale wolniej! Konkretnie chodzi mi o gimnastykę. Od wielu lat uwielbianą przeze mnie a teraz coraz częściej opuszczaną. Dyrekcja wprowadziła zmianę w obsadzie prowadzących ćwiczenia. Teraz gimnastykę prowadzi, na zmianę, cała trójka terapeutów. Nie chciałabym urazić żadnego z nich. Każdy z nich jest wspaniałym terapeutą, wrażliwym na nasze bolączki i specjalistą w swoim fachu ale gimnastykę ze starymi ludźmi nie każdy z nich potrafi prowadzić. Kiedyś prowadziła gimnastykę tylko Nina, od czasu do czasu Asia czy Michał. Nina to terapeutka będąca już na emeryturze ale fachowiec pod każdym względem. Ona jest tak jakby bliżej nas. Ćwiczy z nami spokojnie, po trudniejszych ćwiczeniach robi króciutką przerwę na jakiś dowcip czy ciekawostkę, Zawsze też gimnastyka jest przedłużona o tę przerwę. Po gimnastyce z nią wszyscy czujemy się wspaniale: rozciągnięci, zrelaksowani i zdrowo zmęczeni. Po gimnastyce z Asią to jest uczucie spełnionego obowiązku. Gimnastyka trwa od, do, ani minuty w tę czy w tamtą stronę. Szkoda czasu na jakieś rozmowy, to jest czas na gimnastykę. Widać, że Asia prowadzi z nami tę gimnastykę bo musi. No i zupełnie osobna sprawa to gimnastyka z Michałem. Jest on, w stosunku do nas stanowczo za młody. My się nie rozumiemy. Każde ćwiczenie z nim to jest gonitwa nie wiadomo za czym. On nawet nie wie, że nas pogania do utraty oddechu. Owszem tłumaczy nam, że każdy wykonuje ćwiczenia według swoich możliwości ale patrząc na niego, nawet nic nie robiąc, można się zasapać. To wszystko jest szybko, szybko. A ćwiczenia na refleks to już zupełnie nie dla takich jak my. Dla Pobytu Dziennego to i owszem, ale nie dla mieszkańców, a z pośród ćwiczących mieszkańców ja jestem najsprawniejsza fizycznie, a mimo to po gimnastyce na refleks mam wybite dwa palce, kiedyś miałam limo pod okiem i połamane okulary. Dorze, że to była zima to sam mistrz robił mi okłady ze śniegu. Chyba nie o to chodzi w gimnastyce dla staruchów. My nie musimy przełamywać żadnych barier psychicznych czy fizycznych; my mamy tylko rozruszać nasze stare kości i nie zapomnieć do czego służą nam kończyny. Nikt o tym nie mówi bo nie chcą sprawiać nikomu przykrości. Od tego jestem ja. Przepraszam jeśli sprawiłam przykrość.
