Ta satysfakcja jest malutka i złośliwa z mojej strony, ale jest. Czekałam na nią 10 lat. Ponieważ przez te 10 lat byłam bez powodu poniżana na forum ( i nie tylko ja, kiedyś poniżany człowiek zmarł na zawał, w trakcie zebrania, na oczach wszystkich, pisałam o tym w rozdziale II części 2 mojego pamiętnika ) a osoby, które nas poniżały i zatruwały nam życie, miały satysfakcję. Teraz tę satysfakcję mam ja. Mam też nadzieję, że każda z osób, które niszczyły ludzi będzie teraz spadać w dół i już się nie podniesie, bo na to żeby się podnieść trzeba mieć cholernie dużo siły.
Otóż, w piątek było spotkanie mieszkańców z dyrekcją Domu, czyli zebranie. Pani Dyrektor razem z Panem Kierownikiem Administracyjnym ( widzicie, że stanowiska osób napisałam dużą literą ? Czyli pomalutku wraca poważanie, jeszcze bardzo ostrożnie ale już ). Na zebraniu poinformowano nas o zbliżających się trzydniowych, ćwiczeniach Straży Pożarnej w naszym Domu. To był pierwszy temat, a drugi to nadużywanie alkoholu przez osoby chore i przynoszenie tego alkoholu przez osoby chodzące. Oczywiście po oficjalnym wystąpieniu Dyrekcji musiał głos zabrać nasz główny bełkocząco – sepleniący pan NIKT. On musi się wymądrzać wszędzie gdzie się tylko da. Niestety nie dane mu było. Zaczął od regulaminu jaki obowiązywał na studiach kiedy on był studentem. Ktoś się odezwał – nas nie obchodzą twoje studia. Proszę mi nie przeszkadzać i dać dokończyć – jak zwykle ostro zareagował pan NIKT. A ja na to, swoim niestety donośnym głosem – tylko, że nikt ciebie nie chce słuchać. Pan NIKT, mimo to, zaczął nawijać o alkoholu. A więc dałam sobie upust – od ponad 20 lat wiadomo wszem i wobec, że pierwszą alkoholiczką w tym Domu jest pani NIKT, a kto jej donosi alkohol? Tylko pan, przynajmniej przez ostatni okres pobytu pana w naszym Domu. Pan NIKT, mimo to usiłuje kontynuować zmieniając wątek – zaczyna coś o naszej kuchence, takiej oddziałowej dla mieszkańców. Na to Irek, jeszcze bardziej donośnym głosem od mojego – wszyscy wiedzą, że jest kuchenka i do czego służy, przestań ględzić i usiądź. Pan NIKT tak zrobił. Wystąpienie skończyło się zanim się zaczęło. Już wtedy poczułam satysfakcję, że ludzie wreszcie zaczynają mówić to co myślą, nie siedzą bezmyślnie a dyskusję zaczynają w kuluarach. BRAWO! Zmieniając temat zechciała usłyszeć swój głos – pani NIKT i zaczęła o naszej kuchni i wyżywieniu, – że podawane są zimne zupy i że wszystko jest bez smaku. W zupie nie uświadczysz ani jednego oczka tłuszczu. Jak może smakować zimny obiad, ale skoro najpierw trzeba obsłużyć Dzienny Pobyt, to wiadomo, że będzie zimne. Na tę odzywkę pani NIKT wystąpiłam z zaprzeczeniem – jak dla mnie to wszystko jest za gorące. Przysięgam, że to nie było złośliwe. Nie mogę jeść gorących posiłków. Mariola to śmieje się ze mnie pytając – czy nie podmuchać? Rano, do zupy mlecznej proszę o dolanie trochę zimnego mleka żebym mogła przełknąć. Na tę moją kontrującą odzywkę, pani NIKT stwierdziła ozięble – ona zawsze wszystko powie inaczej ode mnie. Siedzące na końcu sali panie zaczęły wykrzykiwać bunt przeciwko wypowiedzi pani NIKT. O dziwo, Pani Dyrektor zauważyła to i ośmieliła się stwierdzić, że nie tylko ja kontruję i udzieliła głosu Pani Stasi. Stasia żarliwie wypowiedziała swój bunt przeciwko złemu zdaniu o naszej kuchni. Brzmiało to dokładnie tak, że grzeszy ten kto mówi źle o personelu kuchennym i o naszym wyżywieniu. Po Stasi głos zabrała Wanda, to ta którą do tej pory nazywałam paprochem a która tym razem mnie zadziwiła i odwagą wypowiedzi i sensem. Odwagą w tym znaczeniu, że Wanda siedzi w stołówce przy jednym stole z panią NIKT a jej wypowiedź podważała wystąpienie pani NIKT. Wanda mówiła dość długo ponieważ ma problemy z wymową. Na sali zrobiło się cichutko, zebrani w ten sposób dawali Wandzie możliwość swobodnej wypowiedzi. Jej wystąpienie sprowadzało się do tego, że o takich sprawach jak zimna zupa nie mówi się na zebraniu. Z każdą uwagą odnośnie żywienia należy się zwrócić do szefa kuchni a on wszystko załatwi jak trzeba. Zebranie podsumował Boluś, że państwa NIKT trzeba nauczyć szacunku do innych osób. Wymagania mają Bóg wie jakie a jak popiją to całe noce nie dają ludziom spać. Pan NIKT podobno biegając po korytarzu odstrasza dziki. ( Sensu brak, ale we wszystkim co robi pan NIKT jest brak sensu ). Wychodząc z sali, w przejściu musiałam minąć Panią Dyrektor, która uścisnęła mi dłoń. Ja odebrałam to jako satysfakcję z przeprowadzonego zebrania, a konkretnie z uziemienia państwa NIKT. Chyba wszyscy już mają dosyć ich wywyższania się i dyktatury. Szkoda, że musiało upłynąć aż tyle lat upokorzenia. Ale dobrze, że chociaż teraz. Można mieć satysfakcję ? Myślę, że można.
