Niesubordynacja

Ktoś jednak czyta tego mojego bloga. Jak napisałam o moich dolegliwościach związanych ze starością to w komentarzach znalazło się kilkadziesiąt wpisów z aptek z całego świata z suplementami na młodość. Innym razem napisałam o skutkach mojego upadku w ogródku i analogiczna sytuacja, reakcja aptek na zlikwidowanie skutków po wypadkowych. Wygląda to tak jakby ktoś pilnował o czym napiszę i z automatu służył poradą. Wszystkie porady w postaci suplementów czy leków, wędrują do kosza, ja tego nawet nie czytam. Tylko rzut okiem i kosz. Są też wpisy od osób prywatnych, bardzo osobiste; niestety również idą do kosza ponieważ prababcia nie zna języków. A wracając do zdrowia to ze mną wcale nie jest tak źle, jeszcze wszystko się goi, jak to kiedyś mówiono – jak na psie. Jeszcze trochę ograniczeń mam, w związku z upadkiem ale wszelkie krwiaki wchłonęły się pięknie.

Ze względu na deszczową pogodę odwołałam majowe do końca tygodnia; później zobaczymy. Chodzi mi głównie o panie uczestniczące w śpiewie. Już jedna z pań narzeka na pęcherz a przecież była na swoim balkonie i mogła się opatulić. Chodzi też o mój sprzęt, który narażony jest na wilgoć i o zachowanie się pana NIKT, który nie może znieść tego co robię i codziennie przesuwa stół z pod zadaszenia na przestrzeń otwartą. Stół jest bardzo ciężki i codzienne jego przestawianie już mnie nuży. Jedna z pań z oburzeniem stwierdziła – i to jest kościelny? Panie które uczestniczą w majowych nie znały mnie od strony organizacyjnej ” imprez ” jestem przez nie obsypywana komplementami, tak więc staram się jeszcze bardziej. Wynajduję w internecie piękne pieśni Maryjne, niestety nie umiem ich zrzucić na pulpit i będę musiała zabierać ze sobą internet – to się chyba nazywa fi fi. ale uczestniczki będą zachwycone. Tak jak pan NIKT nie może znieść tego co robię, tak samo pani kierownik socjalna. Przysłała do mnie znów Kasię, która udając, że w trosce o mnie składa mi wizytę a w konsekwencji wygadała się że ta moja samowolka płazem mi nie ujdzie i za skupiska ludzi i ich bliskość będę odpowiadała. Myślały panie, że mnie przestraszą a ja poczułam się skomplementowana, bo to znaczy, że one również znają moją wartość i boją się, że wszyscy za mną polecą; no nie polecieli. Ostatnio w atrium nie było nikogo. A za bliskość ewentualnych osób na pewno odpowiadać nie będę. To nie moja broszka. Porządny kierownik socjalny powinien zorganizować swojej podopiecznej pomoc pod każdym względem i czuwać nad przebiegiem majowej. Tylko, że skąd go wziąć, tego porządnego kierownika. Dla naszych mieszkańców jednak majowa jest ważna, oto przykład : smutną jest rzeczą jak ktoś umiera, ale u nas to chleb powszedni i wyobraźcie sobie zmarł Rysiu a jego córka zadzwoniła do jednej z naszych z prośbą o odśpiewanie majowej w intencji Rysia. Poprosiła mnie żebym koniecznie przeprowadziła majową w sobotę bo to będzie dzień pogrzebu Rysia. W ten sposób będziemy z nim. Może pan NIKT nie zepsuje tej majowej swoimi spacerami, w końcu przyjaźnił się z Rysiem.

Wracam do naszej kwarantanny; otóż kierownictwo naszego DPSu organizuje na jednym z korytarzy, pokoje dla osób powracających ze szpitala żeby byli oddzieleni od reszty mieszkańców. Na korytarzu tym jest najmniej pokoi bo tylko 5 i można go oddzielić od reszty pomieszczeń zamykając po prostu drzwi korytarzowe. Nasi trafiają z różnych przyczyn do szpitala także takie oddzielenie jest potrzebne na wszelki wypadek. Już jest przeprowadzana roszada i zwalnianie pokoi. |Żeby jeszcze wszyscy pracownicy przestrzegali noszenie maseczek i odległości między ludźmi. Niestety u tej co najwięcej krzyczy jest kompletny brak subordynacji. Wszystkich ma poniżej pasa, ona nikomu nie podlega, ona tylko rozkazuje. Chodzi mi cały czas o jedną osobę, o panią kierownik socjalną . Ona zakłada maseczkę tylko jak zobaczy mnie, wówczas dopiero idzie do pokoju po maseczkę. Nie nosi jej nawet na szyj. Wstyd mi za nią. Opiekunowie czy pokojowe, tak ciężko pracują. Dla nich maseczka to wielki trud, a jednak nie zdejmują jej nigdy. Zmęczeni do bólu, zalani potem, ukradkiem przecierają czoła a cały czas maseczki noszą. Także szanowna pani kierownik jeśli wirus wejdzie w nasze podwoje to nie będzie to moja wina – jak pani za wszelką cenę chce mi wcisnąć – tylko wyłącznie pani. Nie widziałam ani jednego pracownika bez maseczki tylko panią. Kompletny brak subordynacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *