Mam Bodyguarda

Autentycznie mam bodyguarda, który ma mnie chronić przed Leonem. Myślałam, że dyrekcję stać na lepsze pomysły, ale jeśli ma to być ktoś pilnujący mnie, choć zupełnie nie wiem dlaczego, to mógłby to być Witek, ten z medyka, który waży 200 kg. a nie Kasia. Już w piątek zauważyłam nie normalne zachowanie się Kasi. Wybrałam się do kiosku po zakupy, Kasia miała zajęcia na podwórku – jak usłyszała mój głos natychmiast przybiegła do holu, zostawiając swoich podopiecznych i chodziła krok w krok za mną. Po jej zachowaniu było widać, że nie wie po co to robi ale kazali to tak ma być. Zupełnie nie potrzebnie, przecież w tym czasie w holu zawsze są jacyś pracownicy, którzy sobie ze wszystkim poradzą. W sobotę 4 lipca od rana chodziła za mną. Udawała, że to przypadek, że jest akurat w tym miejscu zajęta rozmową telefoniczną. I po co to było? Jak wchodziłam do stołówki na obiad Kasia wszystkich odprawiała dezynfekując nasze ręce, ale jak wychodziłam po obiedzie ze stołówki to w holu nie było nikogo tylko psychopata Leon, który oczywiście chociaż w miarę cicho ale musiał powiedzieć kim według jego jestem i co mi zrobi niebawem. W niedzielę była powtórka z rozrywki tylko bez Kasi. I gdzie tu logika ? Chociaż już myślę z opóźnieniem to jednak zawsze logicznie. DROGA DYREKCJO jeśli chcecie mnie chronić przed skutkami spotkań z Leonem to zajmijcie się Leonem, nie chodząc za nim tak jak za mną, tylko zapraszajcie go na różne zajęcia, będzie wówczas pod waszym czujnym okiem. Mnie również moglibyście czasem zaprosić na jakieś spotkanie a nie jak kiedyś wyszłam na dwór gdzie było spotkanie to zostałam nie grzecznie wyproszona przez mojego obecnego Bodyguarda. Nie zbliżałam się do osób korzystających z zajęć, mogłabym być 10 metrów dalej i siedząc na swoim chodziku; niestety był rozkaz bycia nie grzeczną wobec mnie to należy wykonać. Kiedyś oglądałam w TVP Kultura dokument z życia małego miasteczka w Turcji. Władze tego miasta z ogromnym szacunkiem podchodziły do swoich seniorów. Tak zresztą było i jest we wszystkich cywilizowanych środowiskach. Seniorzy tego miasteczka mieli zwyczaj spotykania się na rynku miasta i rozmawiania na różne tematy. (Oczywiście byli to wyłącznie mężczyźni wszak to kraj muzułmański ). Mądry burmistrz zaczął przychodzić na te spotkania, słuchać ich i radzić się w różnych kwestiach. Jak świat światem starzy ludzie byli autorytetem dla młodych i mądrych, bo ci starzy mają tak zwaną mądrość życiową. Warto ich czasem posłuchać a nie deptać umysły młodych a starych wrzucać wszystkich do jednego worka głupoty. Z tym szacunkiem do starych szczególnie daleko jest pani kierownik socjalnej, chociaż nie tylko. Pisałam o zachowaniu się w stosunku do Witka, jak go ukarano za niesubordynację mieszkaniem w pokoju gdzie rozpoczęto remont. Tak samo nie grzecznie potraktowała p. kier. socjalna dwóch panów którzy o godzinie 7 rano postanowili uraczyć się trunkiem. Słyszałam krzyki pani kierownik : ” jak nie umiecie przestrzegać regulaminu obowiązującego w naszym Domu to pod most. Pod mostem będziecie mogli robić co tylko chcecie, widać, że nie zasłużyliście na mieszkanie tutaj”. A można było inaczej, – buteleczka musi iść najpierw na kwarantannę, tak jak wszystko co trafia z zewnątrz do naszego Domu, tak więc rekwiruję. Dostaniecie ją za dwa dni i w godzinach przyzwoitszych na spożycie. Panowie również zasłużyli na kwarantannę ścisłą ale, że to było pierwszy raz to darujemy. I co, można?

Można, bo ” Jeśliś mądra i ostrożna wszystko można co nie można, jeśliś głupia i nabożna to co można też nie można”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *