Mam odwagę żyć…

Tylko po co ?

Wpisał mi, się w moich komentarzach Ktoś, przesyłając mi myśl Roberta Cody z jego Dziennika Myśli – ” Miej odwagę żyć. Umrzeć potrafi każdy”. Oczywiście ten wpis dotyczył mojego ostatniego wpisu na temat odejścia od nas pana Józefa. Nie wiem ile lat ma ten Ktoś, myślę, że jest młody ponieważ napisał mi o życiu. Gdyby miał, chociaż w przybliżeniu tyle lat co ja, to niestety zazdrościłby takiego eleganckiego odejścia jakie miał pan Józef; Józef odszedł po angielsku, nikt nic nie wiedział a Józia nie ma. O takim odejściu marzy każda starsza osoba, zwłaszcza mieszkająca w Domu Opieki. Przecież każdy kto zamieszkał w Domu Opieki to zrobił to z myślą o spokojnym odejściu, zwłaszcza jak takim Domem zarządzają harpie takie z ” Opowieści z Narnii ” – złe demoniczne kobiety służące złym mocom, stojące przed wrotami do świata umarłych, których żywicielką jest nasza śmierć. One cieszą się śmiercią każdego, zwłaszcza tego zupełnie samotnego. Żyją wyłącznie dla zysków. Takie życie to wieczne oglądanie się za siebie, przez co ustawiczne skracanie życia. Niestety ja te harpie przeżyję. Przecież mam żyć 102 lata, a to jeszcze aż -23 lata. No chyba, że ktoś mi pomoże ten czas skrócić.

Przyznam się, że niestety Dziennika Myśli – Roberta Cody nie znałam i aż wstyd, ale sądziłam, iż ten Ktoś kto do mnie napisał podpisał się Robert Cody. Już chciałam odpisując zacząć od słów Panie Robercie, jak coś mnie tknęło żeby sprawdzić czyje są te mądrości kierowane do mnie; no i całe szczęście, że to zrobiłam, nie wyszłam przynajmniej na ignorantkę. A tak to proszę bardzo jaka mądra prababcia.

A tak zupełnie z innej beczki – mamy gościa, nie proszonego natręta ale go mamy. To niestety korona wirus i to tym razem wśród mieszkańców. Na razie podobno tylko jeden przypadek, jednak myślę, że o tym przypadku powinien być powiadomiony każdy z nas po to żeby wiedzieć gdzie kategorycznie chodzić nie możemy. Jak wirus ujawnił się wśród personelu kuchennego, to kuchnię się zamknęło i już, a nas nawet się o tym nie informuje. Przez przypadek dowiedziałam się o nim i przypadkowo widziałam ” opancerzonych ” wojskowych którzy przyszli pobierać próbki. Żeby to był jeden przypadek to byłaby też tylko jedna osoba do pobierania próbek, a było ich dwoje plus nasza obstawa. Zupełnie nie adekwatny do sytuacji był zakaz dokonywania transakcji finansowych w naszej księgowości. Zupełnie nie rozumiem co ma piernik do wiatraka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.