Zmiana czasu

,Mam bardzo dziwny organizm, od dwóch tygodni czekałam na zmianę czasu jak na zbawienie. Od dwóch tygodni budziłam się coraz wcześniej. Doszło do tego, że godzina 3.30 to dla mnie pora na rozpoczęcie dnia. Przecież to istne wariactwo, zwłaszcza dla osoby, która nie ma nic do roboty. Po zmianie czasu ta 3.30 stała się godziną w pół do piątej, a to już zupełnie co innego. Po ćwiczeniach „łóżkowych” – czyli ćwiczeniu nóg w pozycji leżącej, prysznicu i kawce, o godzinie 6. 50 wyruszyłam, w pelerynie, bo lało, do atrium na swoją codzienną gimnastykę. Mój organizm kocha deszcz a w atrium jest miejsce z zadaszeniem pod którym można spokojnie i z rozmachem ćwiczyć. Wczoraj, czyli w dzień przed zmianą pogody, ze słonecznej na deszczową, ledwie ćwiczyłam. Połowę ćwiczeń opuściłam a dzisiaj 28 marca, w deszczową niedzielę, przerobiłam ćwiczenia podwójnie. We mnie, wraz z deszczem, wstępuje nowe życie. Moje córki zawsze mi powtarzały – u ciebie mamo, wszystko jest nie tak jak u normalnych ludzi, wszystko na odwrót. Przyznaję, coś w tym jest. Nie tylko aura wpływa na mnie nie tak jak na większość ludzi, nawet szczepionka na covid poprawiła moją odporność z którą miałam problemy już od lat. N.p. już od paru lat temperatura moja ciała oscylowała zawsze w granicach 35 st. Zanim do tego doszłam, że to u mnie normalka, to zwalałam winę na termometry, że już w aptece mają zepsute, aż wreszcie zwróciłam uwagę, że termometry nie wskazują temperatury poniżej tylko powyżej 35 st. Od czasu przechorowania i podwójnym zaszczepieniu się na covid temperatura moja jest zawsze w granicach 36,6 st. Jeszcze kilka miesięcy temu, każde moje wyjście na balkon zimą bez odpowiedniego ubrania się, kończyło się przeziębieniem; teraz jest wszystko w porządku nawet pracując teraz, w marcu, w ogródku, w samym podkoszulku, żadnego przeziębienia. O tym, że głos mój się poprawił to już pisałam. Tak więc jestem taka ” szywarat na wywarat”. Nie tylko u mnie nastąpiła zdecydowana poprawa w zdrowiu, po szczepieniach. Np. Jadzia Jel. bardzo chory człowiek- ma SM, cukrzycę i łuszczycę; czy wiecie, że po szczepionkach zniknęła u niej łuszczyca. Tak więc szczepcie się kochani bo to zdrowie i dla Was i dla osób towarzyszących nam w życiu.

Przed oknem mam już kolorowo; kwitną, w dużej ilości, prymulki. Ogródek jest czyściutki, wiosenny. Dostałam kolorowy prezent od P. Dyrektor – dwie piękne sadzonki bratków. Myślałam, że to z puli kwiatów do wysadzenia przed naszym Domem, okazuje się, że nie, przed naszym Domem, nic nie kwitnie, a w doniczkach po kwiatach zeszłorocznych, są tylko śmieci, u mnie zaś czyściutka i kwitnąca wiosna. To dlatego P. Dyrektor proponowała mi przeprowadzkę do tak zwanego nowego skrzydła; miałabym zamieszkać na parterze z bezpośrednim wyjściem z pokoju przed Dom i z ogródkiem przed samymi drzwiami. Ogródek miniaturowy ale na długość 14 pokoi. Znając mnie, wiedziała, że zadbałabym o to żeby było tam kwitnąco. Niestety nie wszyscy mieszkańcy tych czternastu pokoi dbają o wygląd swojego ogródka. Mieszka w tym skrzydle nasz Grzesiu, który dba o porządek a jeszcze jakbym tam zamieszkała ja, to byłoby jak należy, zwłaszcza, że ogródki te widoczne są od ulicy, mój ogródek widoczny jest tylko dla mnie a jest kilkukrotnie większy.

To byłoby na tyle. Wszystkim czytelnikom tego blaga życzę zdrowych Świąt .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *