Otwórzcie nam drzwi!

W dniu 1 czerwca doręczyłam do sekretariatu DPS pismo dotyczące otwarcia drzwi w „nowym pawilonie” . Pismo było skierowane do p. Dyrektor, ale z poinformowaniem o problemie inspektora BHP w\m i to wszystko za potwierdzeniem odbioru. Nie bardzo wiedziałam czy powinnam powiadamiać o tym BHP- owca , ale przecież pismo dotyczyło naszego bezpieczeństwa. Nie tylko mieszkańców ale i personelu. Nie każdy przyjeżdża do pracy samochodem. Ci co jeżdżą autobusami to żeby dojść do DPS muszą wspiąć się pod górę i idą z duszą na ramieniu, bo a nuż coś wyskoczy z za zakrętu. Personel chodzi w różnych godzinach do pracy; przez 8 miesięcy w roku jak zaczynają czy kończą pracę to jest ciemno. Przypomnę, że ostatnio zlikwidowano połączenie autobusowe z naszym DPSem. Jak znam życie to p. Dyrektor nie będzie walczyć o to udogodnienie dla swoich podopiecznych i podwładnych ponieważ układy z Prezydentem Miasta są dla niej ważniejsze. Zabrać nam można wszystko ale żeby coś dać to już gorzej. W piśmie poruszałam sprawę bezpiecznego wyjścia z budynku wychodząc przez nowy pawilon na znajdujący się tuż przy furtce chodnik, o który walczyliśmy kilka lat po to żeby dostęp do niego odebrała nam nasza dyrekcja. W piśmie przypomniałam o tym, że ulica po której muszą teraz chodzić mieszkańcy i pracownicy, jest ulicą przeznaczoną wyłącznie dla pojazdów – nie ma poboczy. A nawet dla pojazdów może stwarzać niebezpieczeństwo ponieważ jest umiejscowiona na dość wysokiej górce i na zakręcie. To nie wszystko, zakole drogi stanowi las, a las to zwierzęta. Przypomniałam o bardzo poważnym wypadku jakiemu uległa pracownica DPS. A jak to wszystko przeczytałam, to pomyślałam, że ten kto kieruje na taką ulicę starych ludzi, i w ogóle ludzi, to nie ma za grosz wyobraźni.

Jak pismo to wręczyłam panu od BHP, miał bardzo zdziwioną minę. Byłam pewna, patrząc na jego minę, że tego jeszcze nie było żeby mieszkaniec miał do niego jakąś sprawę – cóż on może? Przecież pracownicy DPSu są od wykonywania poleceń nie zabierania głosu na jakikolwiek temat. Wytłumaczyłam więc, że ponieważ na piśmie jest notatka o powiadomieniu pana, to pewnie pani Dyrektor będzie chciała z panem rozmawiać a w związku z tym chciałabym żeby pan był przygotowany do tej rozmowy. Żeby zdążył pan przeanalizować temat, czy machnąć ręką czy jednak uzmysłowić czym grozi taka postawa.

Idąc korytarzem naszego Domu, rozmawiam ze współtowarzyszką niedoli o tym, że jedna z najlepszych pielęgniarek odchodzi z pracy. Obie wyraziłyśmy na głos swój żal, słowami – wielka szkoda. Z za pleców usłyszeliśmy głos – jaka szkoda, niech się dziewczynie wiedzie; wszędzie będzie jej lepiej. Fakt, u nas nie docenia się dobrej roboty, właściwego podejścia i troski o podopiecznych. U nas, im jest gorzej tym lepiej. Nie wychylaj się tylko bądź posłuszna. Wręcz rygorystycznie posłuszna, a nie zginiesz. Odchodzi też z pracy jedna z najlepszych opiekunek. To będzie ogromna strata dla podopiecznych. Ona jednak odchodzi na emeryturę. Marysię, bo o niej mowa, nie jest w stanie zastąpić nikt, to opiekun z powołania, wiem o czym piszę, Pani Marysia jest jeszcze moją opiekunką a jest nią od kilku lat.

No i jeszcze jeden temat, niestety wstydliwy – kradzież. Ludzie ciągle mówią o tym, że coś im ginie a w odpowiedzi słyszymy – stare i głupie. Zapominają i zmyślają. Słyszymy też, że jesteśmy dla nich – czyli dyrekcji – wszyscy tacy sami i jeśli nam się coś nie podoba to nie musimy tu być. Pomimo to, że zginęła mi w pralni nowiutka i droga podkoszulka, to nie bardzo wierzyłam w te kradzieże. Jak moja sąsiadka z Radiowej mówiła mi o tym, że wszystko co najlepsze jej poginęło, również słuchałam o tym wierząc tak pół na pół. Ale jak Iwona poprosiła żebym zajrzała do jej szafy a w niej zobaczyłam pustkę, to uwierzyłam we wszystkie kradzieże. Od lat podziwiałam ubiory Iwony. Były jakieś inne, wyjątkowo piękne. W każdym ubiorze było coś co przyciągało wzrok. Nie raz zaglądałam do jej szafy, żeby zobaczyć coś nowego i innego. Iwonie ostatnio zmieniono pokój. Podobno zamiana zawsze wiąże się ze zginięciem najcenniejszych rzeczy. Już na początku pandemii bardzo ciężko zachorowała na ten nieszczęsny COVID , a jest to osoba chora na SM . Leżała dość długo w szpitalu w stanie krytycznym. Było pewne, że z tego się nie wyliże. A tu cud, Iwona wraca ze szpitala. Przeniesiono ją na tak zwany medyk. Ale jak obejrzałam jej szafę i komodę, to prawie nie było co przenosić. Z dwóch komód wystarczyła jedna, a w szafie pustki. Zawsze, wszelkie kradzieże odbywają się podczas przeprowadzki, to słyszałam wielokrotnie. Przy przeprowadzce pracuje wiele osób i wówczas winnych brak. Konsekwencji nigdy się nie wyciąga bo ryba u nas jest zepsuta od głowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *