to jest kolejna rzecz którą szanowna pani dyrektor postanowiła zniszczyć, twierdząc wszem i wobec, że chce zwiększyć liczebność ćwiczących. Mamy salę gimnastyczną w której swego czasu gimnastyka odbywała się codziennie, tłumnie uczęszczana. Panie socjalne, powiedzmy – Natalka i Dorotka, wówczas na ich miejscu był ktoś inny, chodziły po pokojach zapraszając na gimnastykę; jednym tylko przypominały, innych przyprowadzały lub przywoziły i oddawały w ręce fizjoterapeutek – na tym stanowisku pracowały trzy osoby. Fizjoterapeutki sprawdzały wydolność fizyczną nowo przybyłych i podczas ćwiczeń mówiły co dana osoba wykonywać może a czego nie powinna. Przy cięższych stanach chorobowych jedna z terapeutek nie odstępowała danej osoby. Dla osób sprawniejszych fizycznie zorganizowano gimnastykę dodatkową. O godzinie 11 była gimnastyka na krzesełkach a o godzinie 12 na materacach. CODZIENNIE ! Na czym polega niszczenie tak podstawowej i koniecznej czynności jaką jest gimnastyka – otóż najpierw zmniejszono częstotliwość z pięciu dni tygodniowo do dwóch. Zlikwidowano jeden etat fizjoterapeuty. Panie socjalne przestały zapraszać na gimnastykę. Coraz częściej gimnastyki nie było w ogóle, także ludzie zaczęli się od niej odzwyczajać. Teraz, ni z tego ni z owego, gimnastyka ma być na placu przed budynkiem nie w sali gimnastycznej. Na betonie okolonym jezdnią i parkingiem – Pani dyrektor podczas gimnastyki trzeba oddychać i to pełną piersią, to 50% prawidłowej gimnastyki. Na dodatek na tym betonowym placu nie ma jakiegokolwiek zadaszenia, tak więc być albo nie być zależne będzie od kaprysów pogodowych i nie tylko – w pierwszym dniu przeznaczonym na taką gimnastykę, Dorotka miała wolny dzień od pracy to gimnastyki nie było, tak ni z gruszki ni z pietruszki, przecież Dorotka nie ma nic wspólnego z gimnastyką. W drugim dniu zapomniano o gimnastyce i z kilkoma podopiecznymi wybrano się na wycieczkę, o pozostałych ćwiczących nawet nie pomyślano. Tak wygląda wszystko co wymyśli pani dyrektor, coś jej strzeli do głowy, zrobi to albo i nie, a za chwilę to na pewno będzie NIE. Kochani pomyślcie, czy z wszystkiego co dzieje się w naszym Domu, przypadkiem nie najważniejsza jest rehabilitacja i po prostu gimnastyka. Owszem czytanie podopiecznym książek jest też ważne, ale na pewno nie tak jak gimnastyka. Stary człowiek po kilku godzinach bezruchu nie może się podnieść z krzesła, nie może utrzymać łyżki, nie może samodzielnie skorzystać z toalety. Likwidując gimnastykę codzienną, pani dyrektor skazuje swoich podopiecznych na pogłębianie się kalectwa. Pupilki pani dyrektor – Natalka i Dorotka, nie wiele robiąc mają jeszcze do dyspozycji dwie stażystki. Kiedyś po kilkoro stażystów przychodziło na rehabilitację i na salę gimnastyczną. Nawet ci co chodzą na wszystkie zajęcia organizowane przez panie socjalne, śmieją się z tych zajęć. Jeden pan do drugiego pana woła – Rysiu, idziesz na szła dzieweczka do laseczka? Bo to są bzdety nie niezbędne zajęcia. Zajrzałam do pracowni plastycznej – były trzy osoby z podopiecznych i socjalna z asystentką; a na sali gimnastycznej od godziny 7,30 już są zajęcia, mogą to potwierdzić pracownice które przychodzą na salę gimnastyczną na pogaduszki, bo do godz. 9 nie mają co robić.
Druga, również ważna rzecz jak gimnastyka, to są leki i apteki w których je kupujemy. Obrzydło mi poruszanie tego tematu z dyrekcją, tak więc zaapeluję tylko do naszych mieszkańców. Jeśli macie możliwości kupna leków w innych tańszych aptekach to róbcie to. Leki na receptę są porównywalne w różnych aptekach, natomiast wszystko co jest bez recepty jest dwukrotnie droższe od aptek najtańszych. Jest ich kilka w naszym mieście, dojazd do nich jest wygodny, obsługa fachowa. Nie korzystajmy, jeśli to możliwe z aptek wybieranych przez naszą dyrekcję, ponieważ dyrekcja jak zwykle myśli o sobie, o swojej kieszeni nie o nas. Każda z aptek bardzo chętnie zajęłaby się takim pacjentem jak podopieczni DPSu, Nie wiecie przypadkiem dlaczego nas obsługują tylko te droższe apteki? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
To byłoby na tyle- NARA !
