WINDY

Wszystko pięknie, ładnie, możecie celebrować święta, ale kto może ten może. U nas z tą celebrą jest gorzej i to niestety przez ciągle psujące się windy. Ludzie zamiast świętować wściekają się ponieważ są odcięci od ” świata „, a mnie szlak trafia, że dyrekcja naszego DPS nie znajduje sposobu na wymianę wind i to już od lat. Na ciągłe ich naprawy wydaje grube tysiące, a windy psują się ustawicznie i na przemiennie, a cały ciężar tych zepsutych wind spada na opiekunów, pokojowe i na uwięzionych mieszkańców, którzy poza swoim pokoikiem nie mogą korzystać z niczego. I to mają być spokojne święta. To ma być ten luksus którym się chwali w internecie nasza dyrekcja. Mieszkańcy uwięzieni a opiekunowie biegają po schodach tam i z powrotem. Pisałam o roznoszeniu pojedynczych posiłków trzy razy dziennie, biegając po schodach, ale to przecież nie wszystko. Po posiłkach trzeba zebrać naczynia i zanieść je piętro wyżej. Trzeba wnieść całe wielkie kosze brudnej bielizny i znieść bieliznę czystą. A jak mieszkaniec jeżdżący na wózku chce skorzystać z rehabilitacji czy z wizyty u lekarza – to trzeba się spiąć i delikwenta razem z tym wózkiem wnieść po schodach, albo ciepło ubrać i siebie i podopiecznego żeby objeżdżając podwórze dostać się do budynku, Niestety , przez podwórze można tylko wtedy kiedy nie jest ślisko, kiedy nic nie pada bo trzeba wspiąć się pod stromą górę. Na czterdziestu podopiecznych są dwie opiekunki, wyobrażacie to sobie, a ta harówka bez wind to jest taki specjalny dodatek do codziennych licznych obowiązków. Podopieczny na ogół nie prosi o nic ponieważ jest skrępowany, że musi jeszcze i on obciążać kręgosłupy, nogi i ręce i tak spracowanych ludzi. Czuje się jak więzień tak więc prosi jak już nie wyrabia w tym uwięzieniu. A co na to Dyrekcja – nic, im windy nie potrzebne, jeszcze chodzą po schodach, a my już nie. Ci którzy jeszcze potrafili podejść kilka schodków, po tak długim czasie zepsutych wind ( już prawie dwa miesiące) przestają chodzić. Kolana wysiadły. Ciekawa jestem czy Prezydent Miasta wie cokolwiek o naszych problemach i czy myślał jak je rozwiązać.

A oto mój pomysł na rozwiązanie odwiecznego problemu wind; plan na zdobycie pieniędzy na zakup trzech nowych wind, które posłużą nam przez następnych trzydzieści a może i więcej lat. Nie na darmo pisałam, i to kilkukrotnie o bezsensownym wykorzystywaniu co najmniej pięciu pomieszczeń, które na ogół bywają zamknięte. Do każdej czynności potrzebne jest myślenie, tak więc proponuję wrócić do punktu wyjścia i wykorzystywania pokoi sprzed trzynastu lat, czyli – Jedna pracownia wystarczy i do klejenia i do lepienia. Przecież jedna grupa ludzi – ( 4 osoby ) pracuje od godz. 9 do 10, 30 a druga, również czteroosobowa, pracuje od 14 do 15,30 i to tylko dwa razy w tygodniu. Wszelkie zajęcia z których korzysta większa grupa osób powinny odbywać się tak jak kiedyś w sali widowiskowej a biblioteka , która teraz jest wiecznie zamknięta, powinna otwierać swoje drzwi codziennie i służyć do spotkań z mniejszą grupką osób. Tak było przez ponad 30 lat. a z zajęć korzystało po 20 osób nie po 4 osoby. Naszą administrację, kierowcę i behapowca powinno się przenieść do tych nie wykorzystanych pokoi a ich pomieszczenia plus hotel z którego nikt nie korzysta, przygotować do sprzedaży jako dwa mieszkania. Przypominam, że administracja zajmuje dwa pokoje z kuchnią i łazienką i hotel tak samo. Na hotel też znajdzie się miejsce w budynku. Tylko trzeba myśleć. Te dwa mieszkania mają oddzielne wejście. Trzeba by było tylko postawić ściankę zasłaniającą śmietnik, który znajduje się w pobliżu wejścia do budynku. Można to zrobić po sprzedaży już tych mieszkań bez narzekania, że nie ma na to pieniędzy. Po sprzedaniu tych lokali Gmina byłaby odciążona finansowo za ich utrzymanie. Wiem, że uznacie to moje pisanie za mrzonki, ale najpierw będzie szok, co to ja wygaduję, ale jak się weźmie wszystkie za i przeciw, to jednak warto sprawę przemyśleć i to jak najszybciej. Nie można oszukiwać potencjalnych przyszłych mieszkańców naszego DPSu, że u nas jest luksus i brać ze ten luksus niebotyczne pieniądze. Luksusu brak i będzie coraz gorzej jeśli nie będzie się myślało po gospodarsku. Po co trzem paniom terapeutkom aż osiem pokoi, które na ogół są zamknięte. Do tej pory jest tylko łatanina, żadnych planów z sensem. Trzeba spotykać się z ludźmi i rozmawiać o problemach a nie słuchać pochlebców i delektować się swoją pensją i stanowiskiem. Ludzie idą na spotkanie z panią dyrektor a organizatorka spotkania zastrzega – tylko żadnych problemów proszę nie poruszać. Bo z panią dyrektor można rozmawiać tylko o niczym, ot tak przelewać z pustego w próżne.

Ps. Tego samego dnia w którym opublikowałam wpis – windy – zaniosłam pismo do Prezydenta z prośbą żeby ten wpis przeczytał. Chciałabym żeby potraktował mnie poważnie, tak jak przed laty – podejście Prezydenta wówczas opisałam we wpisach z 2017. Później Pan Prezydent traktował mnie jak wroga. Ciekawa jestem jak potraktuje mnie teraz. A ja, przez to walenie mi w łeb – psychicznie, okrzepłam. Na zasadzie – co cię nie zabije to cię wzmocni.

I to byłoby na tyle. NARA!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *