na łamy swojego bloga oczywiście. Dostałam tak dużo miłych wpisów typu : nie możesz, nie powinnaś, nie wolno ci, przyzwyczaiłaś nas do siebie, jak przestaniesz pisać to zapomnimy o sobie nawzajem a szkoda by było; a jeśli za pół roku już nie będziesz widziała, to dlaczego przyspieszasz rozstanie, u ciebie tak dużo się dzieje i my czytelnicy, chcemy o tym wszystkim wiedzieć. Nawet jak przestaniesz widzieć to powinnaś spotykać się z nami na video, przecież jesteś kul.
Nie ma rady wracamy na tyle na ile się da. Rzeczywiście trochę się dzieje i u mnie w dps i w Polsce i na świecie. Teraz to chyba największe zmartwienie ma Donald Tramp. Był pewien, że nagrodę Nobla już ma w ” kieszeni „; przecież on jest taki mądry, taki zasłużony dla ludzkości, a tu taki afront. Był pewien, że cały świat albo go kocha, albo się go boi i chociażby dlatego Nobel musi być, a tu nic z tego. Chwali się, że będzie przemawiał w KNESECIE, to słowo przemawiał zupełnie nie pasuje do jego wystąpień które zamykają się w kilku w kółko powtarzanych słowach – będzie wspaniale, będzie bardzo dobrze, widzę świetlaną przyszłość. O jego zwycięskiej konkurentce nie wiedziałam nic, jednak z tego co usłyszałam dzisiaj to już mi wystarczy żeby stwierdzić, że Pani Machado jest dyplomatką najwyższych lotów. Pomimo to, że od 26 lat walczy z dyktaturą wenezuelską, że musi żyć w konspiracji, to po otrzymaniu nagrody najpierw zadzwoniła do Trampa; wiedziała, że tę ” bombę ” trzeba rozbroić jak najszybciej.
Szkoda, że u nas nie ma takich wysokiej klasy dyplomatów. Jeszcze do niedawna ceniłam bardzo jako dyplomatę ministra Sikorskiego, niestety dał plamę. Na spotkaniu przez siebie zorganizowanym, obstawionym ochroniarzami wypowiadał się na temat Palestyny, stwierdzając, że wojna w Gazie to jeszcze nie ludobójstwo. Na takie słowa zbuntowała się, będąca na tym spotkaniu, Palestynka; coś zaczęła wykrzykiwać, w odwecie ochrona wzięła ją pod pachy i wyniosła z sali. Na to wszystko nasz minister, na uśmieszku – szkoda,że pani już wychodzi, moglibyśmy na ten temat wymienić swoje poglądy. Zamiast wrzasnąć na ochronę, żeby zostawiła kobietę i pozwoliła jej się wypowiedzieć, on z ironią stwierdził, że szkoda, że wychodzi. WSTYD !
A u nas – gra muzyka. Dosłownie gra, a w słuchaniu muzyki i wspólnym śpiewaniu, bardzo pomaga mi Natalka. Na szczęście z wyszukiwaniem odpowiednich utworów do słuchania i śpiewania w nasze muzyczne czwartki, problemu nie mam bo całą płytotekę mam w głowie. Wygląd płyt również znam na pamięć tak więc jak wiem czego chcę to i znajduję bez problemu. Na ostatnim spotkaniu muzycznym Natalka zrobiła mi cudowną niespodziankę, otóż przechodzimy do kącika melomana w którym mamy wysłuchać pięknego koncertu na dwie wiolonczele z towarzyszeniem orkiestry, siedząc tyłem do ekranu rozwieszonego na ścianie, czuję że coś się dzieje, oczom nie wierzę, na ekranie widzę przystojnego Norwega – Rolfa Lovlanda kompozytora tegoż utworu i bohatera moich opowiadań. Cudowna pomoc ” naukowa „. Za chwilę mamy przejść do wysłuchania koncertu zatytułowanego Sekret Garden, ja mówię – a teraz zamykamy oczy i wsłuchujemy się w to piękno; i znów zerkam przez plecy na ekran a tam jak żywe, przepiękne ogrody kwiatowe, aż krzyknęłam – otwierajcie oczy i przeżyjcie to piękno wszystkimi zmysłami. Wspaniale mi się współpracuje z Natalką i Dorotką. Z taką pomocą to dam radę w prowadzeniu muzycznych spotkań.
I to byłoby na tyle – NARA !!
